-------
Zdjęcie promujące

Natura Magazyn 

Temat:

Kozica Tatrzańa - zaginiony świat

 

Delikatna, zwinna i szybka, po głazach porusza się z gracją godną niejednej damy. Skacze jak najlepszy ze skoczków, a przy tym robi to tak, że ani widu, ani słychu jej zachowania. Opis ten absolutnie nie pasuje do zwierzęcia, które jest zaliczane do rodziny wołowatych, a jednak ona do niej należy. Żyje wysoko pośród gór i ani myśli z nich schodzić, bo w sumie po co? Tam ma jedzenie, schronienie oraz czystą przyjemność z hasania po górskich halach bez zbędnego wzroku człowieka. Taka właśnie jest kozica tatrzańska! W stadzie kozic tatrzańskich raźniej Każdy kto miał okazję spotkać się z kozicą, przepraszam, kozicami tatrzańskimi rzadko widywał pojedyncze osobniki. Nie bez powodu poprawiłem się i napisałem w liczbie mnogiej, bowiem kozice po górach chadzają stadami. Zazwyczaj ich zgrupowania liczą między 5 a 15 osobników. Największe obserwowane w Tatrach stada liczyły nawet 40 osobników! Sarny skupiają się w tzw. rudle, natomiast kozice w kierdele. Kierdel ma swoją hierarchiczną strukturę. Na jego czele stoi licówka, czyli najstarsza samica, najbardziej doświadczona, która wie dokąd pójść, by się najeść, by się schronić przed niebezpieczeństwem oraz kiedy wszcząć alarm przed nadchodzącym zagrożeniem. Niższy szczebel tej piramidy tworzą samice z młodymi, a jeszcze dalej są osobniki w wieku dwóch lub trzech lat obu płci. Samce tworzą oddzielne tzw. kierdele kawalerskie, sporadycznie wędrują same. Z reguły to osobniki stare, bardzo doświadczone lub takie, które powoli będą kończyć swój żywot. Młode samce zazwyczaj gromadzą się w grupki liczące po 4, czasami 5 osobników. Do kierdeli prowadzonych przez licówkę dołączają jesienią. Wtedy rozpoczyna się sezon godowy tych zwierząt. Od mniej więcej końca października do grudnia samce próbują przykuć uwagę samic, a następnie rozmnożyć się. Gody tych zwierząt są naprawdę spektakularne, mam nadzieję że kiedyś będę miał czas, by udać się w tym okresie tam, gdzie zwierzęta te przebywają. Obejrzałem kilkadziesiąt filmików, tych bardziej profesjonalnych oraz tych amatorskich dokumentujących godowe popisy samców. To prawdziwa walka na śmierć i życie. Emocji dokłada sceneria, w której to wszystko ma miejsce, ale spokojnie, zaczynamy od początku. Samce już dołączyły do kierdela i zaczynają. Poziom testosteronu jest w nich naprawdę wysoki, zatem capy biegają co sił w racicach. Skaczą po skałach, wręcz odbijają się od nich jak piłki od podłogi zaślepione gonitwą za przeciwnikiem. Można im tylko pozazdrościć kondycji. Ach jak to wszystko pięknie wygląda. Dwaj dorodni mężczyźni próbują sobie udowodnić, który lepiej hasa po górach. A gdy jeden dopadnie już drugiego, wtedy zaczyna się przepychanie, siłowanie, zderzanie rogami. Zacięta walka o to, kto będzie mógł zostać ojcem kolejnych pokoleń kozic tatrzańskich. Ogromny to zaszczyt, bo kozica to gatunek zaliczony przez IUCN do kategorii zwierząt krytycznie zagrożonych, więc specjalnie dużo ich nie ma na świecie. Jest o co walczyć, to samce walczą ze sobą na zabój. Pojedynek trwa dopóty, dopóki toczące boje osobniki mają siły. Ten który pierwszy powie pas, przegrywa. Zwycięzcą zostaje tylko jeden. On rości sobie prawo do zapładniania samic w kierdelu zdolnych do rozrodu. Aby wyczuć samicę w rui, capy rozchylają delikatnie wargi oraz wysuwają języki. Tam znajdują się specjalne receptory. Dzięki nim samiec wyczuwa wydzielane przez samicę feromony i wie, która jest gotowa do zbliżenia. Czasami w stanie tak silnego pobudzenia, kozły zbliżają się do ludzi. Zapominają się w swoich godowych gonitwach i w ogóle nie przejmują obecnością człowieka. Podchodzą na dość bliskie dystanse, ale zachowują jednak, w swoim mniemaniu, bezpieczną odległość, przyglądają się, po czym z powrotem wracają do tego, co wcześniej robiły. W takich sytuacjach lepiej nie robić nic, no może poza przygotowaniem aparatu oraz naciśnięciem spustu migawki, by uwiecznić niecodzienne spotkanie. Trochę historii, czyli o powstawaniu (pod)gatunku kozicy tatrzańskiej Kozica tatrzańska – zwierz herbowy Tatrzańskiego Parku Narodowego jest oczkiem w głowie parkowych władz. Słusznie. Toż to endemit, czyli gatunek, tfu.. w tym przypadku podgatunek, występujący tylko w jednym, konkretnym na ziemi miejscu. Jak to podgatunek, zapytacie? Kozica tatrzańska czyli Rupicapra rupicapra tatrica to podgatunek kozicy północnej. Różni się nieco od innych kozic zamieszkujących Alpy oraz Karpaty. W jaki sposób? By to zrozumieć, zróbmy analizę filogenetyczną. Musimy cofnąć się o jakieś 15 000 lat. Wówczas populacja kozicy północnej zaczęła się rozdzielać. Stopniowo genom zwierząt zamieszkujących Alpy i Karpaty ulegał zmianom. Sprzyjało temu ostatnie zlodowacenie, któremu także towarzyszyły zlodowacenia górskie. One „wypychały” zwierzęta w coraz to nowe rejony i jednocześnie tworzyły granice, które bardzo trudno było przekroczyć. Zaczęło dochodzić do różnicowania podgatunków, bowiem ssaki występujące na konkretnym obszarze rozmnażały się tylko między sobą, czyli de facto materiał genetyczny kozic alpejskich oraz karpackich nie ulegał absolutnie żadnej wymianie. Pięć tysięcy lat później, tj. ok. 10 000 lat temu kozice znowu zaczęły się różnicować, tym razem populacja karpacka z tatrzańską zaczynały wykazywać wyraźne różnice, ale przede wszystkim przestały się między sobą krzyżować. W ten sposób powstały trzy różne podgatunki zamieszkujące Europę. Rupicapra rupicapra tatrica to żyjąca najdalej na północy spośród kozic, dlatego zachowanie tej izolowanej populacji oraz jej rozwój jest niezwykle ważny. Oprócz trzech tutaj wspomnianych podgatunków, w Europie można spotkać jeszcze kozicę kartuską (ale nie od Kartuz, tylko od nazwy masywu Chartreuse w Alpach Zachodnich na terenie Francji), kozicę kaukaską oraz kozicę bałkańską. Z pozoru wszystkie wyglądają tak samo. Dorastają między 80 a 90 cm w kłębie, długość ciała wynosi około 130 cm, a masa u dorodnego capa może osiągać nawet ponad 60 kg. Umaszczenie futra brązowe z czarną pręgą po środku, głowa biała lub kremowa albo lekko żółtawa z czarnymi pręgami od nosa przez oko do podstawy uszu. Na zadzie biała plama, nazywana lustrem widoczna z daleka – podobnie jak u sarny. Głowę kozłów ozdabiają rogi zadzierzgnięte na końcu do tyłu. Jak to się stało, że z pozoru podobne zwierzęta są tak różne? Porównajmy kozicę tatrzańską z jej nominatywnym podgatunkiem, czyli kozicą alpejską. Milič Blahout – czeski taternik, przewodnik, przyrodnik i autor publikacji o zwierzętach Tatr, opisał różnice między tymi zwierzętami. Wśród nich wyróżnia m.in. długość czaszki – według niego u kozic tatrzańskich ta jest dłuższa dorasta do 200 mm, natomiast u alpejskich ten parametr wynosi około 180 mm. Oprócz tego ssaki mają nieco inne umaszczenie, te z Tatr są nieco ciemniejsze od tych z Alp. Także zima oznacza zupełnie co innego w życiu obu zwierząt. Kozica alpejska schodzi z wysokich gór do lasów, gdzie chroni się przed zawiejami oraz mrozami. Kozica tatrzańska zostaje i ani myśli by góry opuszczać. Przed śnieżnymi zamieciami skrywa się głęboko w jamach lub jaskiniach. Niektórzy twierdzą, że podobno kozica alpejska jest nieco mniejsza od kozicy tatrzańskiej, ale tę cechę wielu poddaje w wątpliwość, bowiem podobno zbadano zbyt małą ilość osobników. Policzmy kozice tatrzańskie Każdego roku pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego wraz ze swoimi odpowiednikami ze Słowacji (TANAP) przeprowadzają inwentaryzacje kozic zamieszkujących Tatry. Historia badań liczebności tych zwierząt sięga roku 1957, czyli populacja jest pod kontrolą od niemal 60 lat. Liczenia odbywają się dwa razy do roku: jesienią oraz wiosną. Jesienią, gdy samce wraz z samicami gromadzą się w godowe kierdele, natomiast wiosną, kiedy już jest po porodzie. Wymaga to od liczących ogromnego skupienia, a także wiedzy na temat tych zwierząt, ich zachowań oraz biologii. Po pierwsze trzeba wiedzieć gdzie kozice się znajdują, po drugie, jak o danej porze roku się zachowują, po trzecie skupienie, żeby nie policzyć tego samego osobnika dwukrotnie. Dzięki takiemu sprawdzaniu liczebność doskonale wiemy, kiedy tych zwierząt było mniej, a kiedy więcej. Wiosenne liczenie w roku 2017 wykazało, że całe Tatry zamieszkują 1232 kozice. Największa w historii liczba tych zwierząt policzona była wiosną 2016. Wtedy obserwowano ponad 1360 kozic. Trudno sobie to wyobrazić, ale jeszcze dziesięć lat temu, zarówno po Polskiej jak i Słowackiej stronie można było podziwiać zaledwie 500 osobników. Bywało jeszcze gorzej. Cofnijmy się do drugiej połowy XVIII wieku. Zaczynało rosnąć znaczenie polowań na te zwierzęta. Koziarze – myśliwi trudniący się sztuką pozyskiwania kozic – nie szczędzili zwierząt. Strzelali do nich ze strzelb, później organizowali zasadzki, ogólnie ssaki nie miały lekkiego życia. O okresie ochronnym nie było mowy, zatem strzelano do zwierząt w różnym wieku, na różnym etapie życia. Dla myśliwych cenne były skóry, rogi oraz mięso, a także tłuszcz. Wytwarzano zeń różne przetwory, a wypchane głowy stanowiły cenną ozdobę domostw bogatych ludzi. Przyszedł rok 1868. Wówczas na Sejmie Galicyjskim we Lwowie podjęto „Ustawę względem zakazu łapania i sprzedawania zwierząt alpejskich właściwych Tatrom, świstaka i dzikich kóz”. Był to pierwszy akt prawny dot. ochrony gatunkowej zwierząt na świecie. Pobudka szlachetna, cel również – ochrona cennych gatunków zwierząt w Tatrach. Praktyka pokazała coś zupełnie innego. Polowania dalej trwały, z tym że były nielegalne. Kłusownicy kłusowali jak mogli, mimo że została powołana specjalna straż, której zadaniem była ochrona zwierząt opisanych w ustawie. Dlaczego tak się działo? Bo strażnikami najczęściej zostawali dawni kłusownicy, tzw. „nawróceni polowace”… Ta sytuacja doprowadziła do prawdziwej zapaści populacji kozicy tatrzańskiej. Po II wojnie światowej Tatry zamieszkiwało tylko 26 osobników. Wraz z utworzeniem Parków Narodowych po obu stronach granicy oraz wprowadzenie rygorystycznych przepisów ochrony przyrody spowodowały, że populacja od nowa zaczęła rosnąć. Ograniczenie obecności pasterzy i zakaz polowań zaowocowały liczbą około 800 kozic w latach 60. ub. wieku. Był to niewątpliwy sukces, tym większy, gdy populacja się ustabilizowała i w widełkach 800 – 1100 osobników trwała do lat 90. Wtedy nastąpiło kolejne załamanie. Tatry zamieszkiwało zaledwie 220 kozic. Jedną z przyczyn jest wzrost ruchu turystycznego na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Społeczeństwo zaczęło mieć coraz więcej pieniędzy, ludzie mieli na to, by odpoczywać w ciekawych miejscach i znowu zaczęła się presja ze strony człowieka. Do końca lat 90. sytuacja kozicy nie była zbyt jasna, zwierzęta nadal dość słabo się miały, ale po roku 2000, kiedy świadomość przyrodnicza społeczeństwa zaczęła rosnąć, zaczęła także rosnąć populacja kozic do obecnego poziomu ponad 1200 osobników. Odwiedzając odpowiednie rejony Tatry możemy na powrót cieszyć się widokiem tych zwierząt, które niemal doszczętnie wyginęły z naszych ziem.



®© GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA

 

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
X