Odwiedziny Bawarii to równocześnie podróż do przeszłości i nowoczesności. Takie wnioski towarzyszą podróżnym przemierzającym historyczny szlak od Menu po Alpy – z Würzburga do Füssen. Jest to jedna z najbardziej uczęszczanych niemieckich tras turystycznych, popularnie nazywana Romantische Strasse.
Nowoczesność to przede wszystkim wielopasmowe autostrady, z których trzeba zjechać, by dotrzeć do zagubionych w czasie średniowiecznych miasteczek.
Romantyczny Szlak bierze swój początek w Würzburgu, stolicy Dolnej Frankonii, która przez wieki była siedzibą biskupów. Na długiej liście tutejszych zabytków pierwsze miejsce zajmuje barokowa rezydencja biskupów, zbudowana według projektu Balthasara Neumana, nazywanego najwybitniejszym architektem XVIII wieku. Biskupi pałac wpisany został na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Niezwykła uroda wielu zabytkowych budowli Romantische Strasse to w dużej mierze zasługa talentu Neumana, który służąc biskupowi Würzburga, stworzył w Dolnej Frankonii wiele obiektów sakralnych. Jednym z nich jest kościół w leżącym nieopodal Bad Mergentheim. Stąd romantyczna droga wije się wzdłuż zakoli rzeki Tauber – jej nazwa w języku celtyckim oznacza tajemnicę i mrok. Zgodnie z tą etymologią podróżni coraz bardziej zanurzają się w historię, której kwintesencją jest widoczne z daleka, położone na wysokim brzegu rzeki Rothenburg an der Tauber.
Rothenburg jest jednym z największych magnesów turystycznych Niemiec. Miasteczko wygląda tak, jakby nic się tu nie zmieniło od wieków: nienaruszone przez czas czternastowieczne mury obronne, bramy, kościoły, wąskie brukowane uliczki. Do murów przylegają ubogie domki rzemieślników, ulepione z pruskiego muru: im bliżej rynku, tym bardziej okazałe są mieszczańskie kamienice, a podwójna – renesansowo-gotycka – budowla ratusza uważana jest za jedną z najpiękniejszych w południowych Niemczech.
Rothenburg to przykład przemysłu turystycznego. W obsłudze ruchu turystycznego pracuje co drugi mieszkaniec tego dwunastotysięcznego miasta. Oprócz historycznej zabudowy atrakcjami są muzeum lalek i zabawek, sale tortur w muzeum kryminalistyki, a także kilkakrotne w ciągu dnia przedstawienia prezentujące epizod z czasów wojny trzydziestoletniej, kiedy to burmistrz ocalił miasto, wypijając na rozkaz najeźdźców trzylitrowy dzban wina. Propozycją specjalną jest mieszczący się przy Herrengasse największy w Europie, czynny cały rok, sklep z artykułami bożonarodzeniowymi, nazywany „Kathe Wolfahrt”.
Miarą skuteczności tych zabiegów jest – w ciągu roku – liczba dwóch i pół miliona turystów, którzy spędzili kilka godzin wśród średniowiecznych murów, i czterysta tysięcy takich, którzy zatrzymali się tu przynajmniej na jedną noc.
Rothenburg otwiera szlak średniowiecznych miasteczek. Jeżdżąc od jednego do drugiego, można je podziwiać i porównywać. W Dinkelsbühl jest mniej turystów i dzięki temu łatwiej można się poddać czarowi epoki, okrążając miasto wzdłuż średniowiecznych, kompletnie zachowanych murów, których w dalszym ciągu strzegą dwadzieścia cztery wieże.
Także Nordlingen otoczone jest idealnym kręgiem murów, z jedenastoma wieżami i bastionem. Ale to miejsce warto również odwiedzić z powodu krateru, w którym posadowione jest miasto. Utworzony on został przez upadek meteorytu 15 milionów lat temu. Krater, nazywany Ries, liczący pięć kilometrów średnicy, należy do największych na świecie i stanowi poligon badawczy dla naukowców, którzy mogą tutaj badać formacje skalne zbliżone do tych, które występują na Księżycu.
Jadąc dalej wzdłuż Romantycznej Drogi, warto na chwilę zboczyć ze szlaku i odwiedzić typowe bawarskie miasteczko, nieutrzymujące z turystyki, na przykład Werttingen w pobliżu Augsburga. To już Szwabia, w której szczególnie pielęgnuje się przeszłość i niemal w każdej wsi znajduje się muzeum. Jest takie także w pięciotysięcznym Werttingen, gdzie wyeksponowano pamiątki sześćsetletniej historii miasta. Śladem bardziej zamierzchłej przeszłości jest przebiegający nieopodal trakt – via Claudia – który służył rzymskim legionom.
Bawarczycy przywiązani są do tradycji i bardzo wiele starych zwyczajów jest kultywowanych do dzisiaj. Mijana po drodze ustawiona w ogrodzie figurka bociana i rozwieszone wokół niej niemowlęce ubranka to informacja, że właśnie się powiększyła rodzina.
Od wieków w pierwszą majową noc miejscowi rzemieślnicy wystawiają drzewko obwieszone symbolami cechów, które reprezentują. Jest ono starannie pilnowane do świtu, by nie skradli go sąsiedzi zza miedzy, uzyskując prawo do okupu. Tradycją jest także sobotnie sprzątanie ulicy przylegającej do posesji. Mieszkańcy zaprotestowali, gdy zaproponowano im, że prace te mogliby wykonywać bezrobotni.
Kolejny przystanek obowiązkowy na Romantycznym Szlaku to Augsburg – najstarsze niemieckie miasto, założone przez cesarza Augusta w 15 roku przed narodzinami Chrystusa. Kilkanaście wieków później, od XV do XVII wieku, miasto nad rzeką Lech należało do najbogatszych w Niemczech. Do kantorów Fuggerów i Welserów po pożyczki zgłaszali się królowie. Świadectwem zamożności miasta jest renesansowy ratusz, bogato zdobiony, przywodzący na myśl florenckie pałace.
Wśród wielu atrakcji Augsburga jedną z najważniejszych jest ufundowane przez rodzinę Fuggerów w XVI wieku, i wciąż przez nich utrzymywane, osiedle dla ubogich – „Fuggerai”. Do dzisiaj za jedno euro miesięcznego czynszu w historycznych, ciasnych piętrowych domkach mieszkają niezbyt zamożni, zasługujący na wsparcie obywatele miasta.
Z Augsburga droga prowadzi do Landsberga. Miasto, malowniczo położone na prawym brzegu rzeki Lech, przyciąga turystów obowiązkowym w tej krainie zestawem: średniowieczne obwarowania otaczają wąskie, brukowane uliczki, przy których wznoszą się frontony kamienic – nierzadko pięknie zdobione – i zabytkowe kościoły. Na marginesie jeszcze współczesna ciekawostka: to w tym mieście uwięziony Adolf Hitler pisał „Mein Kampf”.
Na przedprożu Alp Romantyczny Szlak biegnie wzdłuż brzegu rzeki Lech.
Droga wije się wśród wzgórz porośniętych świerkowymi lasami, których ciemna zieleń kontrastuje z soczystą barwą łąk. W oddali bieleją szczyty. To typowy pejzaż Allgau – krainy słynącej z zachwycających krajobrazów i wyśmienitych serów. Mówi się, że przednie nogi tutejszych krów, wypasywanych na stromych alpejskich pastwiskach, są krótsze.
W otoczeniu łąk i zalesionych wzgórz, obramowanych alpejskimi szczytami, znajduje się kolejne niezwykłe miejsce Romantycznego Szlaku – Wisekirche – także wpisane do światowego rejestru dziedzictwa kultury. Zanim na łące u podnóża Alp wybudowany został rokokowy kościół, zdarzył się cud. Figura Chrystusa, wyrzeźbiona przez dwóch braci zakonnych, niezbyt wprawnych w snycerskim rzemiośle, wydała się wiernym nie dość piękna, toteż odstawiono ją do starego spichlerza. Po dwóch latach natrafiono na nią przypadkiem, odkrywając, że rzeźba roni łzy. Cud potwierdził biskup: płaczący Chrystus znalazł swe miejsce w kapliczce, do której zaczęli przybywać pielgrzymi. Miejsce zasłynęło cudownymi uzdrowieniami. Dla pielgrzymkowych tłumów wybudowana została bogato zdobiona świątynia według projektu braci Zimmermannów: Dominika, genialnego architekta, i Johanna – malarza i niezwykłej zręczności sztukatora. Zajmująca główny ołtarz dość toporna figura pozostaje w niezwykłym kontraście do rokokowej finezji otaczających ją rzeźb i malowideł. Ułożone przy ołtarzu księgi składanych próśb i wotywne podziękowania są świadectwem wsparcia, które w dalszym ciągu otrzymują w tym miejscu pielgrzymi.
Im bliżej kresu podróży, tym trudniejsze wybory stają przed wędrowcami na Romantycznym Szlaku. Skoro może się zdarzyć, że nie wystarczy czasu, by odwiedzić wszystkie znajdujące się w okolicy zamki Ludwika II – to który wybrać? Najstarszy, neogotycki Hohenschwangau, gdzie spędził młodość szalony król, który budował bajeczne pałace, by uciec w nich od świata? A może znajdujący się nieopodal Neuschwanstein, wzniesiony na skale w otoczeniu alpejskich szczytów? Tę budowlę, jak z baśni braci Grimm, zaprojektował sam król przy pomocy teatralnego scenografa. Nieco na uboczu, w leśnej dolinie zbudowany został Lindrehof, który Ludwikowi II miał przypominać Wersal. To tutaj w specjalnie zbudowanej grocie tylko dla niego inscenizował swe opery Wagner.
Romantische Strasse kończy się w Füssen – słynnym kurorcie i znakomitym miejscu do uprawiania sportów zimowych. Stąd można pokusić się o powrotną wędrówkę do Würzburga – na Romantycznym Szlaku z pewnością będą czekały nas nowe, warte poznania miejsca, zachwycające zabytkami i urodą krajobrazu.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE